Niektóre wyrażenia i słowa potrafią skutecznie odstraszyć nawet najbardziej optymistycznie nastawionego czytelnika. Od dobrze dobranych słów w dużym stopniu zależy, czy potencjalny klient zainteresuje się ofertą. Pomimo to większość tekstów wygląda bardzo podobnie.
Zobacz, których słów należy więc bezwzględnie unikać w copywritingu, jeśli Twoim celem jest przykucie uwagi czytelnika albo potencjalnego klienta.
1. „My, Mój, Nasz, Nasza, Ja” – czytelnika nie interesuje, co autor oferty mówi o sobie. Interesuje go natomiast rozwiązanie własnego problemu, a te słowa mu w tym nie pomogą.
2. „Drodzy Państwo” – pisanie tego wyrażenia to jeden z najczęściej popełnianych błędów. Zwrot ten kierowany jest do ogółu. Każdy z nas jest natomiast jednostką indywidualną i tak lubi być traktowany.
2. „Jak zarabiać w domu” – jest o wiele mniej skuteczne, niż „jak zarobiłem 21 546zł w ciągu 7 dni”. Potencjalni klienci lubią konkrety, nie znoszą ogólników.
3. „Najlepszy, Najtańszy” i inne słowa rozpoczynające się od ‘naj’ odstraszają, ponieważ czytelnikowi kojarzą się z czymś trudno osiągalnym, mało atrakcyjnym.
4. „Kup i Zamów” – internauci są bombardowani tymi słowami na okrągło, dlatego obecnie mało kto na nie reaguje.
5. „Nie” – słowo to jest ignorowane przez podświadomość internauty.
Potrzebujesz oferty sprzedażowej lub tekstów? Skontaktuj się ze mną teraz.
Dzięki za te porady. Jak popatrzę na swoje teksty widzę, że jeszcze sporo muszę się nauczyć, bo też nie ukrywam że takie błędy popełniam 😉
PS. Jeśli nie masz nic przeciwko dodam Twój serwis do listy blogów z ComLuv http://techformator.pl/lista-blogow-commentluv/
Jak najbardziej, miałem do Ciebie pisać w tej sprawie 😉
Jak Masz jakieś inne serwisy to śmiało pisz. Dodam wszystkie.
Skoro już jesteśmy na blogu o copywritingu, to chciałabym zwrócić uwagę, że w punkcie 5 jest błąd. Słowo to, a nie słowo te 😉
Dziękuję, poprawione 😉
Bardzo dobre porady! ale ciekawi mnie jak wygląda sprawa z cytowanymi słowami? jak często ich używać?
Świetne pytanie. Jeden z zagranicznych copywriterów (nie pamiętam jak się nazywał) powiedział, że warto używać cytatów bardzo często. Wpływają one na podświadomość, możesz z łatwością “przekazać” ukrytą informację.
Cytat powoduje, że czytelnik przyjmuje słowa w nim zawarte jako oczywistość i prawdę, dlatego działa mocniej, niż zwykły tekst. Udowodniono nawet, że nie ma większego znaczenia czy cytowana jest znana osoba, czy anonimowa.
Postanowiłem, że przetestuję dokładnie jak to działa na naszym rynku i wyniki umnieszczę na stronie. Pozdrawiam
A co ze słowem “profesjonalne”? Wiele firm używa je w swoich ofertach, ale czy nie zdewaluowało się?
Słowo to jest coraz częściej nadużywane, dlatego siła jego znaczenia dewaluuje się. Mimo wszystko nie warto z niego rezygnować. Ludzie chcą kupować od profesjonalistów i specjalistów.
Niestety, większość firm nie wykorzystuje potencjału tego słowa. Zazwyczaj wypisują sztywną listę cech, np. “naszą firmę wyróżnia: profesjonalizm, doświadczenie, rzetelność, itp.”, czyli tak naprawdę zaprzeczają sami sobie, bo większość firm “wyróżnia” dokładnie to samo.
Warto cechy te przedstawić w formie opisu, tak aby po jego przeczytaniu nikt nie miał wątpliwości, że firma jest np. profesjonalna, tzn. kompetentna, fachowa, itp. Pozdrawiam
Tak, to prawda. Nie poparte jakimiś dowodami jest jak obietnica bez pokrycia. Puste hasełko. A chodzi o to, by klient oceniając firmę sam doszedł do takiego wniosku.
A mnie najbardziej rozśmiesza takie korpo-zadęcie w małych, jednoosobowych firmach. Zamiast postawić na indywidualne podejście i bezpośredni, osobisty kontakt próbują zbudować wizerunek niby-wielkiej firmy. Wychodzi to dość groteskowo.
Aby nie być gołosłownym podam przykład 😀
Jeden z moich zacnych konkurentów na stronie głównej popełnił coś takiego:
“Szanowni Państwo,
…wychodząc na przeciw oczekiwaniom Klienta… (…)
a im dalej tym mocniej w ten deseń.
Po takim czymś na końcu oczekiwałbym czegoś w stylu:
Thank you. -The Management
ale była tylko nazwa firmy. Wygląda to bardzo obco, sztucznie i bezosobowo a bynajmniej nie jest to jakaś utrwalona marka, która komukolwiek by cokolwiek mówiła.
Dokładnie, nic nie trzeba dodawać – tak wygląda oferta zdecydowanej większości firm.
Wielkie dzięki za to zestawienie, będę do niego odsyłał klientów na strony www. A co ma napisać firma zamiast “Drodzy Państwo”, jeśli grupa docelowa to osoby, które raczej nie życzą sobie mówienia do nich per Ty? Bo przeciez płci nie znamy, żeby mówić Pan/Pani…
Michale/Szanowny Panie
Celowo napisałem dwa zwroty, który jest mocniejszy? 😉 Zadałeś bardzo dobre pytanie. Są branże, których specyfika utrudnia zwracanie się bezpośrednio do odbiorcy.
W praktyce wygląda to tak, że zwroty typu: Szanowni Państwo, Szanowny Panie, itp. to zwroty typowo urzędnicze. Stosowanie tych zwrotów sprawia, że dystans pomiędzy firmą a potencjalnym klientem diametralnie się zwiększa.
Pamiętam, że Piotr Majewski udowodnił kiedyś, że zwroty bezpośrednie są skuteczniejsze, niezależnie od branży. Nie chcę przekręcić, ale sytuacja prawdopodobnie wyglądała następująco: Piotr napisał 2 e-maile do specyficznej grupy docelowej (managerowie, dyrektorzy). Jeden e-mail był napisany stylem oficjalnym, drugi bezpośrednim. Okazało się, że drugi był zdecydowanie skuteczniejszy.
Oficjalne zwroty da się łatwo ominąć, zamiast pisać “Drodzy Państwo”, można zastosować zwrot: Drogi Przedsiębiorco/Kliencie (dla osób indywidualnych). Natomiast w uzasadnionych przypadkach, w zależności od grupy docelowej (np. klienci instytucjonalni), warto mimo wszystko stosować oficjalny styl.
W niektórych sytuacjach można rozpocząć zwrotem, np. Dlaczego ja? Dlaczego my?, zamiast tradycyjnego nagłówka.
PS. Jestem na Twojej liście adresowej i bardzo spodobał mi się e-mail “reklama po mojemu”, a dokładniej jego pierwsze zdanie, oryginalne 😉 Być może wykorzystam to gdzieś u siebie 😉
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. A co do PS – aż musiałem zobaczyć co ja tam napisałem. I, szczerze mówiąc, nie widzę nic szczególnego. 🙂
Punkty 1, 2 i 5 – pełna zgoda.
Punkt 3. – „Najlepszy, Najtańszy” – wszystko zależy od kontekstu. Jeśli połączy się to z konkretną korzyścią dla tego konkretnego klienta, to nie czepiałbym się tych słów.
Punkt 4. – „Kup i Zamów” – dla mnie takie słowa są podstawą skutecznego przekazu marketingowego. Działa tu statystyka. Masz rację, że niektórzy mogą czuć się zbyt bombardowani nimi, ale testy pokazują, że forma rozkazująca po prostu działa lepiej.
PS. Gratuluję ciekawej strony.
“słowa rozpoczynające się od ‘naj’ odstraszają, ponieważ czytelnikowi kojarzą się z czymś trudno osiągalnym, mało atrakcyjnym.”
Ostatnio sama dostałam maila, w którym słowo to mnie ostatecznie zniechęciło do skorzystania z oferty. Zero konkretów tylko naj naj naj, a strona, do której nadawca mnie odsyłał, nie miała nawet w pełni skończonej oferty, więc cen się nie doszukałam.
Porady bardzo ciekawe i z pewnością uwzględnie je w swoich działaniach 🙂 Ale mam takie pytanko co do :
Nie” – słowo to jest ignorowane przez podświadomość internauty. Spotykałam się niejednokrotnie z opinią, że to słowo działa jak swoisty magnes na potencjalnych klientów. W ludziach uruchamia się zwykła ludzka ciekawośći zadziorność. “Jak piszą Nie to zrobię na opak: .Co o tym sądzicie?
Słowo ” nie ” jest ignorowane przez naszą podświadomość, ponieważ ona nie rozumie zaprzeczeń.Np – ” nie myśl o zielonym drzewie” i o czym teraz pomyślałaś? O zielonym drzewie własnie.
Można to wykorzystać, jest to jedna z metod perswazji.
Ciekawe wskazówki, nie miałam pojęcia, że tak zwykłe słowa potrafią zniechęcić do czytania. Nie wiem tylko o co chodzi ze słowem “nie”.